21 grudnia 2008

Stecówka (Beskid Śląski), cz. I

Dziś opowiem o mojej wycieczce w poszukiwaniu piękna polskiej jesieni. W jedną z sobót października wybrałam się w Beskid Śląski, by odwiedzić Stecówkę. Kilka słów na jej temat:

Stecówka (760 m n.p.m.) leży na szlaku prowadzącym z Kubalonki na Baranią Górę. To położony na dużej polanie przysiółek Istebnej.

Pierwsze schronisko zbudowali tutaj, pod lasem na skraju polany w 1934r. Marta i Michał Legierscy. W 1942r. zostało zamknięte przez władze niemieckie. Obecnie syn budowniczych, Michał (od 2003r.)kontynuuje dzieło rodziców. Chce przywrócić mu jego wygląd z lat 30-tych. Prowadzone prace mają na celu nadanie budynkowi schroniska wizerunku, który współgrałby z otaczającym go krajobrazem. Zamysłem gospodarza jest także stworzenie części edukacyjnej, która zapoznawałaby przybywających tutaj z historią, kulturą oraz bogactwem flory i fauny tego regionu. Godnym polecenia jest rozpościerający się stąd rozległy widok na panoramę gór w której wyróżnia się Złote Gronie w Istebnej i Ochodzita w Koniakowie. Panujący tutaj mikroklimat polecany jest szczególnie na system nerwowy i drogi oddechowe.

Mijając Szczyrk i Wisłę dotarłam do przełęczy Kubalonka.

Stąd rozpoczyna się czerwony szlak, prowadzący asfaltową drogą w kierunku Wisły - Czarne. Wiedzie ona przez las, co jest jakby przedsmakiem tego co czeka nas dalej.

Po ok. 20-minutowym spacerze docieramy do leśnego parkingu.

Z tego miejsca niedaleko jest do pałacyku Prezydenta RP. Ja skierowałam się w prawo, podążając wygodną drogą ku celowi mej wycieczki.

Nie zdecydowałam się, by pójść leśną ścieżką za szlakiem, bo przez kilka ostatnich dni padało. Pogoda była cudowna, błękitne niebo, słoneczko...

W jego promieniach przyroda prezentowała się przepięknie. Cienie drzew i traw miękko kładły się na poduszkach mchu.

Światło nieśmiało muskało skierowane w jego stronę różnokolorowe liście.

Nie mogłam oprzeć się urokowi tylu barw, odcieni tak charakterystycznych dla tej pory roku. Co chwilę zatrzymywałam się, obserwując jak jasne iskierki przeskakują z gałązki na gałązkę, wędrują po leśnym poszyciu, igrając z cieniem.

Zdarzało się, że schodziłam z drogi, by wejść w las w poszukiwaniu śladów magicznej różdżki Pani Jesieni. To niezwykła malarka. Jej ulubione kolory to złoto, czerwień, a wręcz purpura, odcienie żółci i dogasającej zieleni.

Po drodze do schroniska, można natknąć się i na taki widok:

Mój spacer trwał o wiele dłużej niż wskazywał drogowskaz, ale był bardzo przyjemny, zwłaszcza, że mieszkając w mieście nie mam okazji do obcowania z naturą w takim zakresie.

Jako, że pogoda dopisała, w i przed schroniskiem było tłoczno i gwarno. A oto schronisko:

Turyści z apetytem pałaszowali różnego rodzaju kanapki lub też serwowane przez bufet dania kuchni regionalnej.


Ku uciesze zwłaszcza dzieci, pomiędzy ławami spacerowała sobie owieczka, chyba w poszukiwaniu jakichś smakołyków, na które nie musiała długo czekać. Na łączce za schroniskiem pasło się całe ich stadko.

Po krótkim odpoczynku postanowiłam pójść w kierunku stojącego opodal schroniska, drewnianego kościoła p.w. Matki Boskiej Fatimskiej.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz