16 grudnia 2009

Święta tuż tuż...

Ostrokrzew

Czas tak szybko biegnie. Jeszcze tak niedawno spacerowałam ścieżką wśród zielonych łąk, słuchając śpiewu ptaków i wystawiając twarz w stronę słońca, a tu proszę, za oknem wirują białe śnieżynki, miasto mieni się kolorowymi ozdobami, światełkami... Temperatura znacząco się obniżyła. Prawie wszystkich dopadła sezonowa gorączka, nie tyle związana z panującą grypą, ale ze zbliżającymi się świętami. Przedświątecznymi przygotowaniami zajmują się głównie kobiety, ale mężczyźni nieraz są wręcz niezbędni, zwłaszcza przy pracach "na wysokościach" oraz wymagających siły. Święta kojarzą nam się z tą całą oprawą: ozdobami, potrawami, kolorowymi światełkami, ale czy to jest w nadchodzących świętach najważniejsze? Wielu zagubiło się w tych pozorach, namiastce bez większej wartości. Przecież święta, oprócz swego wymiaru religijnego, powinny nieść z sobą przesłanie dobra, pokoju, pojednania, a przede wszystkim miłości do człowieka. Te wartości są niezależne od wyznania, a jedynie od naszego człowieczeństwa. Chciałabym byśmy potrafili wznieść się ponad wszelkie podziały i wyciągnąć przyjazną dłoń do każdego, z kim do tej pory nie było nam z różnych względów po drodze. Niech to będzie gest płynący z serca, a nie podyktowany interesownością. Dzięki temu spełni się to, co w świętach najważniejsze...

bombki_choinkowe_anioł044_36

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim, którzy zaglądają na tę stronę, szczególnie zaś tym, którzy dzielą się tutaj ze mną swoimi spostrzeżeniami spokoju, poczucia bezpieczeństwa, więzi z najbliższymi oraz stabilizacji. Niech ten szczególny czas rozpali w naszych sercach płomień miłości, dobroci i zrozumienia, który nie zgaśnie wraz z nastaniem nowego roku. Pielęgnujmy go w sobie, by nie zgasł, gdy zawieje chłodny wiatr zwątpienia, smutku, obojętności...

Niech ten opłatek połączy nasze dobre myśli w ten magiczny wigilijny wieczór

Opłatek 01

24 listopada 2009

Zamek Bolczów (Janowice Wielkie, woj. dolnośląskie)

Zamek Bolczów 01

Dziś zapraszam na wycieczkę do Janowic Wielkich, by stąd przejść spacerkiem do malowniczych ruin zamku Bolczów. Leżą one na Szlaku Zamków Piastowskich, w paśmie Rudaw Janowickich. Jako, że otoczone są lasami, nie widać ich z drogi. Jadąc od Jeleniej Góry w stronę Wrocławia, w miejscowości Radomierz skręcamy na Janowice. Stąd za przejazdem kolejowym skręcamy w prawo, a po ok. 400m w lewo i dalej już podążamy najpierw brukowaną alejką, następnie asfaltową ulicą Zamkową, prosto, do jej końca. Nie ma tutaj wyznaczonego parkingu. Miejsca starcza zaledwie na kilka samochodów, ale nie było wielkiego ruchu, więc bez problemu można było zostawić samochód i ruszyć ścieżką ku ruinom. To przyjemny spacer, zwłaszcza, że jak już wspomniałam, nie jest to dróżka zbyt tłumnie uczęszczana na co dzień. W weekendy cieszy się nieco większym zainteresowaniem. Pogoda niestety nie była dla mnie łaskawa, słoneczko schowało się za chmurki. Powietrze było parne, gorące... W lesie panowała przerywana odgłosami nawołujących się ptaków cisza.


Już
na początku
drogę przeciął mi strumyczek. Cichutko szemrząc płynął sobie wąską strużką, omijając porośnięte mchem kamienie.


Idąc ścieżką, zastanawiałam się dokąd mnie zaprowadzi i co mi pokaże. Lubię z bliska przyglądać się roślinności - wygląda wtedy nieco inaczej. Różnorodne kształty i kolory ofiarowała nam matka natura.

Jeszcze kawałek drogi i ...

stanęłam u bram zamku, który niestety do dnia dzisiejszego przetrwał jedynie w postaci ruin.

Zamek Bolczów został wybudowany w drugiej poł. XIV w. A kto był jego budowniczym? W tym temacie informacje nie są zupełnie jednoznaczne. Jedna mówi, że był nim ochmistrz książęcy Clericus Bolz, następna, że dworzanin książąt świdnicko-jaworskich - rycerz Clericus von Boltz, a jeszcze inna pierwszym właścicielem zamku mianuje dworzanina Bolka II Świdnickiego, a może księżnej Agnieszki Clericusa Bolcze, czy wreszcie Mikołaja Bolcze. Wszystkie one brzmią podobnie i chyba od tego nazwiska zamek przyjął swoją nazwę, która początkowo brzmiała: Bolzenschloss. Inne źródła podają jeszcze nazwę: Janowitz. Jego właściciele sprzyjali husytom, a w dodatku zamiast strzec bezpieczeństwa na przebiegających w pobliżu szlakach handlowych, sami napadali na tabory kupieckie. W 1433 r. świdniccy i wrocławscy mieszczanie najechali i zdobyli zamek, niszcząc go. Już pod koniec XV w. został odbudowany, a nawet powiększony. Wtedy to powstał otoczony murem kurtynowym ze stanowiskami strzeleckimi spory dziedziniec. W pierwszej poł. XVI w. panem na zamku został sekretarz króla Zygmunta Starego, Justus Decjusz. Wtedy dobudowano barbakan, basteję oraz suchą fosę, dzięki którym twierdza zyskała na obronności. Ostatnia przebudowa miała tu miejsce za następnego właściciela, Daniela von Schaffgotsch na początku XVII w. Niestety w 1645 r. na mocy układu zamek trafił w ręce Szwedów. 6 grudnia w efekcie zaprószenia ognia przez żołnierzy budowlę strawił ogień, w wyniku czego popadła ona w ruinę. Od tego czasu dwukrotnie przeprowadzane były prace zabezpieczające: w 1848 r. przez hrabiego Wilhelma zu Stolberg-Wernigerode i w 1965 r. Przez pewien czas na początku XX w. istniało tutaj schronisko, jednak nie dotrwało do dziś. Obecnie ruiny zamku Bolczów można ogladać o każdej porze roku i dnia, gdyż nikt nie kontroluje tutaj ruchu turystycznego.

Zamek zbudowano na granitowym wzniesieniu o wysokości 561 m n.p.m., w pobliżu potoku Janówka. Najstarszą jego część stanowi zamek górny, usadowiony pomiędzy skałami, które niejako włączone zostały w jego mury obronne. W części północno-zachodniej umiejscowiono budynek mieszkalny z podpiwniczeniem. Jego mury przetrwały do dziś. Naprzeciw stanęła narożna baszta obronna, a od południa - brama prowadząca na podzamcze. Tutaj, podobnie jak na opisanym wcześniej przeze mnie zamku Chojnik, wodę gromadzono w wykutej w skale cysternie, która znajdowała się na środku dziedzińca. W niezłym stanie zachował się też system bramny wraz z wieżą, basteją i barbakanem.

Wejdźmy na teren zamku i zanurzmy się w czasy jego świetności.

IMG_3836

Widzimy tutaj barbakan, czyli budowlę obronną, służąca do zwiększenia ochrony bramy. Idźmy dalej...

IMG_3837

Po prawej stronie dostrzegam kamienne schodki prowadzące prawdopodobnie do basteji (budowla fortyfikacyjna, będąca murowanym lub ziemnym umocnieniem w formie niskiej, przysadzistej baszty obronnej).

Zmierzam w kierunku dziedzińca dolnego, na którym stoi tablica informacyjna opisująca, jakie pomniki przyrody znajdziemy na terenie zamku oraz w jego pobliżu.

IMG_3841

Tutaj doskonale widoczne są mury obronne. Możemy też z bliska zobaczyć, jak doskonale niegdyś połączono je ze skałami, z którymi tworzyły cały ciąg obwarowań.

IMG_3850

Szkoda, że zachowały się one w takim stanie i nie zostały odrestaurowane. Chyba już takie pozostaną.

Najodleglejszą, patrząc od wejścia, częścią zamku, jest dziedziniec gospodarczy. Prowadzi do niego to przejście:

W centrum dziedzińca znajduje się cysterna na wodę, o której pisałam wcześniej. To tutaj zbierano deszczówkę, bo, jeśli chodzi o źródło dostaw wody, innego rozwiązania ze względu na położenie zamku nie było.

Widoczne tutaj schody prowadziły na kwadratową w kształcie wieżę, stojącą we wschodniej części założenia zamkowego.

Zaś od zachodu stoją pozostałości po schronisku, strasząc pustymi otworami okiennymi. Młodzież organizuje sobie tutaj ogniska, o czym świadczą pozostałości po paleniskach i leżące gdzieniegdzie śmieci.

IMG_3855

W tym miejscu pierwotnie stał budynek mieszkalny łączący się z domem kapelana (zwany Kapelanią), do którego prowadziły wykute w skale schody.

IMG_3858 IMG_3856 IMG_3857 IMG_3867

Z góry widok jest bardzo rozległy.

IMG_3864

Teraz to smutne szare miejsce, w którym po pustych dziedzińcach hula wiatr. Czasem tylko naszą uwagę zwróci niepozorna roślinka, skromny, barwny kwiat, który "przycupnął" sobie gdzieś na skalnej krawędzi czy też w zapomnianym przez czas zaułku.

A niebo wciąż takie samo jak przed wiekami...

IMG_3871

Przysiadłam sobie na kamiennym schodku, by spokojnie przywołać czas, ludzi, wydarzenia, których echa pobrzmiewają w tych starych murach. Dusze tych, którzy dawno przeminęli z pewnością powracają tutaj, gdzie dane było im żyć, raz ciesząc się, a raz smucąc. Ot taki los... Gdyby można było, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przenieść się choć na chwilę w tamte czasy... Można to uczynić jedynie w swej wyobraźni, a takie otoczenie jakże sprzyja takiej podróży.

Nagle rozległ się znajomy pomruk, oznajmiając zbliżającą się burzę. Nie zwlekając już dłużej musiałam ruszyć w drogę powrotną.

Jeszcze ostatnie spojrzenie za siebie, by zachować ten obraz w pamięci.

Po drodze nie oparłam się pokusie, by nie przyjrzeć się "mieszkańcom" lasu.

Droga powrotna wydawała się krótsza, a może to ta zbliżająca się burza spowodowała przyspieszenie kroku, bo przecież długość jej pozostała ta sama.

IMG_3893

Jeszcze tylko mrowisko, w pobliżu którego trzeba było zachowywać się bardzo ostrożnie, bo wokół roiło się od jego mieszkanek.

Gdy pojawił się strumyk, wiedziałam, że nie zmoknę, bo stąd już bliziutko do samochodu.


Większym zainteresowaniem wśród turystów cieszą się zachowane w lepszym stanie zamki takie jak: Książ, Czocha czy Chojnik, a te pozostające w ruinie mają nieraz więcej autentyzmu, że nie wspomnę o specyficznym klimacie minionych czasów swojej świetności. Warto im poświecić nieco czasu i uwagi. Z zainteresowaniem przeczytałam, że w tym roku na zamku Bolczów w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa zorganizowano imprezę promującą tę niewątpliwą atrakcję turystyczną. Dla przybyłych przygotowano m.in. zabawy plebejskie, naukę tańca z epoki, prezentację średniowiecznych strojów, degustację potraw, przedstawienie historii zamku oraz dla chętnych chodzenie po rozżarzonych węglach. Takich imprez zorganizowanych powinno być zdecydowanie więcej i to podczas wakacji, byśmy mogli właśnie w tak ciekawy sposób zapoznawać się z historią naszych ziem, bo taka forma jest o wiele bardziej atrakcyjna niż uczenie się z podręcznika, siedząc w ławie szkolnej.

Na zakończenie pozwolę sobie na apel skierowany do wszystkich, którym nie obojętna jest kondycja matki Ziemi, w tym jej polskiej cząstki. Wybierając się w lasy, góry nie zostawiajcie w nich śladów swojej bytności w postaci śmieci, które ktoś za was musi zbierać, by obcowanie z przyrodą w szerokim tego słowa znaczeniu pozostawało nadal przyjemnością...

Zdjęcie tytułowe pochodzi z tej strony.

Zdjęcia niepodpisane należą do eM. - (http://magdalenaborucka.pl)