10 sierpnia 2009

Zamek Chudów

Wraz z nastaniem wiosny więcej czasu spędzam poza domem, toteż i rzadziej nieco tutaj zaglądam. Jednak nie zapominam o moich czytelnikach, więc słów kilka na temat następnego ciekawego miejsca, którym jest Chudów.

Chudów leży w województwie śląskim, pomiędzy Mikołowem a Gliwicami (zobacz mapę). Jako że z Tychów to w miarę blisko, staram się bywać tam kilka razy do roku. Już mówię co jest w Chudowie takiego szczególnego.

Przede wszystkim są to ruiny XVI-wiecznego zamku. Jego fundatorem był najprawdopodobniej Jan Przedbórz z Paniów, zwany Gierałtowskim (właściciel Gierałtowic). Chudów stał się jego własnością w 1537r. Renesansowy zamek wzniesiono na wyspie otoczonej moczarami. Posiadał kształt prostokąta o wymiarach 30x25m. Na niewielkim wewnętrznym dziedzińcu, który otaczały drewniane krużganki stała kamienna studnia. Pomiędzy dwoma budynkami mieszkalnymi umiejscowiono czworoboczną wieżę bramną. Wejście na zamek możliwe było jedynie przez most prowadzący do drugiej kondygnacji wieży.

Jak każdy obiekt tego rodzaju i chudowski zamek miał wielu właścicieli i był wielokrotnie przebudowywany. Należy wspomnieć o czasach największej świetności tego miejsca, które przypadły na okres rządów baronów Foglarów, którzy w latach 1717 - 1768 przebudowali i wyposażyli zamek. Stał się ich rezydencją rodową. Później już nigdy nie odzyskał swojej renomy. Po okresie upadku za Franciszka von Bally'ego zamek został rozbudowany. Dobudowano m.in. nowe, nie kamienne, a wykonane z cegły, partie murów. Jednak zmiany te nie były korzystne, gdyż spowodowały utratę jego renesansowego stylu i obronnego charakteru. Niestety w 1875r. zamek strawił pożar, po którym pozostała tylko ruina, gdyż właściciel nie podjął trudu jego odbudowy. Pozostałe mury były sukcesywnie rozkradane i szybko niszczały. Sytuacja zmieniła się, gdy w 1995r. zamkiem zajęła się Fundacja "Zamek Chudów", której celem jest ochrona ruin, budynku spichlerza i parku. W efekcie przeprowadzonych badań archeologiczno-architektonicznych zrekonstruowano wieżę, która w roku 2004 została udostępniona turystom wraz z mieszczącym się w jej wnętrzu muzeum. Planuje się również odtworzenie murów obwodowych do wys. 7 metrów, oczyszczenie fosy oraz odbudowę mostu. W budynku spichlerza ma powstać hotel, a park ma być poddany rewitalizacji. Mam nadzieję, że plany te uda się fundacji zrealizować ku zadowoleniu tak licznie odwiedzających rok rocznie to miejsce turystów.

Dojazd do Chudowa jest w miarę prosty, gdyż bezpośrednio do zamku prowadzą nas tablice informacyjne. Na miejscu znajdujemy bezpłatny parking, który jednak podczas odbywających się tutaj od wiosny do jesieni różnego rodzaju imprez jest zbyt mały, by pomieścić wszystkie pojazdy.

Jeśli ktoś chce spokojnie obejrzeć ruiny zamku i pospacerować po parku niech przyjedzie tutaj nie w weekend, a w tygodniu. Znajdzie tu atmosferę do odpoczynku i warunki do zrobienia ciekawych zdjęć.

Z parkingu w kierunku zamku podążamy alejką, która biegnie przez teren parku. Na lewo od niej dostrzegamy "Oberżę pod Świętym Jerzym".

To pierwsza w Polsce oberża muzealna. Powstała ona z inicjatywy Fundacji "Zamek Chudów". Uroczyste otwarcie miało miejsce w grudniu 2008r. Budynek oberży został wiernie odtworzony, w czym pomogły wykopaliska archeologiczne oraz XIX-wieczne fotografie. W doborze wyposażenia wnętrza mieli swój udział historycy i archeolodzy. Wszystkie detale zgodne są z istniejącą dokumentacją historyczną. Warto zwrócić uwagę na wyeksponowane tutaj a znalezione podczas prac archeologicznych elementy dawnego pieca chlebowego. Dlaczego oberża nosi właśnie taką, a nie inną nazwę? Zadecydował o tym fakt iż Święty Jerzy to patron rycerstwa. Jego wizerunek widniał na wielu znaleziskach archeologicznych (m.in. kaflach wspomnianego pieca), toteż przyjęto go za patrona tego szczególnego miejsca. W oberży znajdują się naczynia szklane wzorowane na autentykach z XIII - XVII w. Obsługujący gości kelnerzy ubrani są w stroje uwiecznione w malarstwie Petera Breugla,

natomiast jadłospis zawiera całą gamę potraw, sporządzanych według starych przepisów i receptur. Te wszystkie elementy sprawiają iż wizyta w "Oberży pod Świętym Jerzym" to uczta nie tylko dla podniebienia, ale również i dla pozostałych zmysłów, tym bardziej, że poprzez licznie podejmowane inicjatywy o charakterze historycznym i edukacyjnym Fundacja pragnie krzewić wiedzę o kulturze i historii związanych z tym miejscem. Tak więc będą odbywały się tutaj widowiska teatralne, koncerty, lekcje historii, warsztaty, czy też przeglądy tańca dawnego. Stojąc przed budynkiem oberży warto zwrócić uwagę na umieszczoną tuż przy wejściu postać jej patrona, Św. Jerzego walczącego ze smokiem.

Mnie zachwyciło piękne odbicie budynku oberży w lustrze wody.

Zyski z działalności oberży posłużą realizacji głównego celu Fundacji, jakim jest "Ocalenie dziedzictwa kulturowego od zapomnienia".

Więcej na temat oberży znajdziesz tutaj.

Kontynuując spacer znajomą alejką znalazłam się na wprost zamkowej wieży.

Jednak bliżej dostrzegłam sporej wielkości głaz narzutowy,

a tuż za nim prowadzący do zamku uroczy drewniany mostek.

Nie omieszkałam utrwalić tej pięknej gry światła z cieniem.

Patrząc na wieżę, trudno wyobrazić sobie jak niegdyś wyglądał zamek.

Stojąc u jej stóp dostrzegamy ile pracy włożono w jej odbudowę.

A tak wygląda wejście. Podczas trwania turniejów rycerskich ustawiają się tutaj długie kolejki chętnych do obejrzenia muzeum zamkowego.

Smutkiem napawa widok pustych "oczodołów" okien w zachowanych fragmentach murów.

Sądząc po efekcie dotychczasowych prac restauracyjnych należy sądzić, że z czasem naszym oczom ukaże się zamek w całej swojej okazałości. Tymczasem spójrzmy na niego w obecnym kształcie. I znów piękne odbicia w wodzie.

Ten niewielki stawek niewątpliwie dodaje temu miejscu urokliwego czaru. Jest jakby dopełnieniem tego co rzeczywiste i realne.

Na zakończenie, by niejako zaprosić i zachęcić do odwiedzenia Chudowa zamieszczam link do kalendarza imprez , które w tym roku odbędą się na terenie zespołu zamkowo-parkowego. Te jak i inne informacje uzupełniające mój dzisiejszy tekst dostępne są na stronie "Zamki znane i nieznane" oraz stronie Fundacji "Zamek Chudów".

Chciałabym napisać bogato ilustrowany artykuł o imprezach plenerowych w których brałam udział w Chudowie. Mam nadzieję, że spotkałby się z przychylnym przyjęciem z Waszej strony. A więc... do następnego spotkania w rycerskim obozie.

8 sierpnia 2009

DinoZatorland (Zator) cz.2

Zapraszam na drugą część spaceru po Parku Dinozaurów. Zaczynamy ją od pokaźnych rozmiarów dinozaura, który swoim wyglądem, ruchem i emitowanymi dźwiękami wzbudził respekt nie tylko u dzieci, ale i u dorosłych.

Widać tutaj proporcje pomiędzy wzrostem dinozaura a wzrostem dorosłego człowieka.

Kilka kroków dalej uniosłam wzrok i zobaczyłam "coś" skrzydlatego. Był to Pteranodon, co znaczy Skrzydła bez zębów (rozpiętość skrzydeł - 9 m, waga 18 kg).

Jego ciało miało rozmiary indyka. Miał dużą czaszkę - 1.8 m, której najdłuższą część stanowił grzebień kostny o dł. 1,2 m. Przypuszcza się, że jego zadaniem była stabilizacja pozycji lotu oraz sterowanie, dzięki czemu świetnie latał. Żywił się rybami.

Gdy zza krzewów wyłoniła się potężna sylwetka Tyranozaura, którego długi, wznoszący się nad ścieżką ogon wciąż się poruszał poczułam dreszcz emocji, a może...strachu? Oczami wyobraźni zobaczyłam scenę jak to potężne ciało robi zwrot w moją stronę i otwiera paszczę w wiadomym celu... By podążać dalej musiałam pod nim przejść. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam naprzód. Oczywiście nie omieszkałam zrobić zdjęć. Oto co zobaczyłam:

Tyranozaur to inaczej Jaszczur - Tyran (dł. 12 m, waga ok. 6 ton). Był jednym z najbardziej przerażających zwierząt okresu Kredy. Ważył więcej niż słoń afrykański. Jego ciężar utrudniał mu nieco poruszanie, stąd też sadzi się, że nie mogąc gonić za ofiarą zjadał zwierzęta padłe lub też zabite przez inne drapieżniki. Jego charakterystyczna budowa: duża głowa, z czaszką o dług. 1,5 m, krótkie kończyny przednie, potężny tułów, wsparty na masywnych nogach sprawia, że rozpoznajemy go od razu. Dzięki szerokiemu rozwarciu szczęk był w stanie połknąć dorosłego człowieka w całości. Żywił się dużymi zwierzętami.

A teraz sympatyczna scenka, można rzec, rodzinna. To dwa osobniki Megalozaura, czyli Wielkiego gada (dł. 9 m, waga 1 tona). Tak łagodnie wyglądają, a to przecież potężne drapieżniki. Ich pysk uzbrojony był w sztyletowate, zakrzywione zęby, prawdopodobnie odrastające zaraz po wypadnięciu. Swoje pożywienie Megalozaur łapał krótkimi, ale silnymi przednimi kończynami, wyposażonymi w trzy długie pazury. Palce w stopach również posiadały pazury. Ze względu na swoją wagę nie mógł biegać za ofiarą, toteż przypuszczalnie atakował je znienacka i zabijał.

Schowany w zaroślach wygląda dosyć naturalnie.

Wierzyć się nie chce, że zgromadzono tutaj aż tyle gatunków tych niewątpliwie interesujących stworzeń. Następnym z nich jest Triceratops, Trójrogie oblicze (dł. 9 m, waga 5-8 ton).

To największy dinozaur z ceratopsów. Wędrowiec Ameryki Północnej okresu Późnej Kredy. Posiadał wąski, hakowaty, bezzębny dziób, w którym podczas gromadzenia, czy siekania roślinnego pokarmu mógł wytworzyć duże ciśnienie.

Tak wyglądają tablice informacyjne, umiejscowione przy każdym okazie.

A to jaja Majazaura.

Stojąc w tym miejscu poczułam atmosferę sprzed wielu milionów lat. Otaczała mnie zieleń, dziwne odgłosy i zobaczyłam wyłaniającą się zza drzew postać...

Wyglądało to bardzo realistycznie. O tym, gdzie faktycznie jestem przypomniały mi barierki i ławeczki, a szkoda...

To stworzenie o baardzo długiej szyi to Brachiozaur, czyli Barczysty jaszczur (dł. 25 m, waga 50 - 80 ton). Jak widać ogromny pod każdym względem. Jego szczątki odnaleziono w stanie prawie idealnym, co pozwoliło dobrze go poznać. Przednie kończyny miał o wiele dłuższe niż tylne, stąd jego charakterystyczna sylwetka. Długa szyja umożliwiała mu sięganie po liście drzew.

Pozostawiamy tego olbrzyma i przechodzimy do Barionyksa, Ciężkiego pazura (dł. 9,5 m, waga 2 tony).

Ten pazur o długości ponad 30 cm opierał się na kciuku. Dwa pozostałe palce również zakończone były pazurami lecz już krótszymi. Do jego charakterystycznych cech zaliczyć można także prawie prostą szyję, podłużną czaszkę ze spłaszczonym pyskiem, układ zębów w szczęce (mniej liczne, za to duże w górnej, a mniejsze w dolnej) i bardzo długi, zwężający się, prawie nieruchomy ogon. Jego pokarm stanowiły w przeważającej części ryby.

Dzieci na dłużej zatrzymywały się przy stanowisku Dilofozaura, Dwugrzebieniastego jaszczura (dł. 6 m, waga 400 kg). Dlaczego? Spójrzcie sami...

Na jego głowie widzimy dwa kostne grzebienie, stąd nazwa. To zawinięte kostne grzbiety, wielkości 1/3 stołowego talerza i podobnej grubości. Jednak były one bardzo kruche i delikatne, toteż stanowiły jedynie ozdobę. Być może oznaczały płeć osobnika lub też jego dojrzałość. Natomiast ogon zapewniał utrzymanie równowagi. Był mięsożerny.

Po drodze mijamy młodego Tyranozaura Rexa.

Warto zatrzymać się nieco dłużej przy Apatozaurze, czyli Mylącym jaszczurze (dł. 21 -23 m, waga 25 - 35 ton).

Jego długa szyja zwieńczona była zaledwie 50 cm głową. Ogon składał się z 82 kręgów, w których znajdowały się puste przestrzenie, przez co ciało było lżejsze. Jego masywne, wręcz kolumnowe nogi zakończone były pięciopalczastymi stopami. Przednie kończyny na kciuku posiadały pazur, który prócz ogona służył jako broń. Większość czasu Apatozaur spędzał na gromadzeniu pożywienia. Pokarm roślinny wędrował od razu do wielkiego żołądka. Jego zęby przypominały kształtem paliki, czy też spore ołówki.

A teraz główna atrakcja parku, największy ruchomy T-Rex na świecie.

Jaszczur Tyran (dł. 12 m, waga ok. 6 ton). Był jednym z większych drapieżników lądowych, jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi. Już samym wyglądem budził respekt. ten okrutny drapieżnik był w stanie połknąć dorosłego człowieka w całości, o czym pisałam już wcześniej. Długo musiałam czekać, zanim to miejsce opustoszało na tyle, że mogłam spokojnie zrobić te zdjęcia. Każdy z przechodzących chciał zrobić sobie tutaj zdjęcie.

A któż to chowa się za krzaczkiem? To młody Apatozaur...

Przed nami budynek muzeum. Zanim wejdziemy, garść informacji o Dziejach Ziemi.

Bark Omeizaura.

Kość nogi Mamenchizaura.

We wnętrzu muzeum znajdujemy wiele ciekawych okazów oraz informacji.

Szkielet Tuodziengozaura.

A to już Jangczuanozaur. Nazwa pochodzi od miejsca znaleziska (dł. 9 m, waga 2 tony).

Miał dużą głowę, długie ostre zęby, dosyć krótką szyję, silne nogi, znacznie krótsze kończyny przednie i długi, stanowiący około połowy długości całego ciała ogon. Był mięsożerny.

Z zainteresowaniem obejrzałam repliki skamielin...

Ściany muzeum zostały "przyozdobione" w okazjonalne motywy.

A teraz jeszcze coś dla dzieci. Zdjęcie w paszczy dinozaura z pewnością zrobi wrażenie na rodzinie i kolegach.

To ostatni okaz, z którym można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, Mutaburazaur, czyli Jaszczur z Muttaburra (dł. 7 m, waga 3 tony).

Zbliżamy się do końca tej specyficznej podróży w czasie. Zobaczmy jeszcze jak wyglądał Neandertalczyk, inaczej mówiąc człowiek z doliny Neandertal odkryty w Niemczech przez robotników kamieniołomu w 1856 r. Jego wzrost mierzył prawie do 1,7 m, a waga wynosiła ok. 70 - 90 kg.

Kolejne odkrycia potwierdziły fakt, iż Neandertalczycy byli dobrze zbudowani. Ich mózg był nawet nieco większy niż człowieka współczesnego. Żywili się również upolowanym mięsem.

Jeszcze zdjęcie przy tablicy z sylwetkami bohaterów tego miejsca

i czas pożegnać te intrygujące, nieraz przerażające, ale niemniej ciekawe stworzenia.

Na zakończenie kilka słów. Moim zdaniem warto odwiedzić Park Dinozaurów, ze względu na temat, któremu to miejsce zostało poświęcone. Natomiast co do wizualnej strony tego przedsięwzięcia miałabym pewne uwagi. Mianowicie żałuję, iż istniejące tutaj naturalne warunki nie zostały właściwie wykorzystane. Chodzi mi o ekspozycję poszczególnych eksponatów na betonowych podestach, co niestety razi sztucznością. Czy nie można było ukryć ich w naturalnej zieleni lub w inny sposób zamaskować? Efekt byłby znacznie lepszy. No ale to taka moja osobista refleksja.

Mimo wszystko zapraszam do DinoZatorlandu całe rodziny, bo każdy z pewnością znajdzie tutaj coś ciekawego. Myślę, że każdemu przyda się dodatkowa garść informacji na ten jakże frapujący nie tylko dzieci temat.

A oto oficjalna strona parku http://www.dinozatorland.pl/

Znajduje się tutaj sporo danych niezbędnych, by trafić w odwiedziny do dinozaurów.