21 kwietnia 2008

Wyżyna Krakowsko-Częstochowska (Mirów)

Jura to oprócz wielu ciekawych miejsc, w których historia pozostawiła dla nas trwałe ślady, także wspaniały teren dla wspinaczki skałkowej, jazdy konnej, czy też turystyki rowerowej.

Wracając do charakterystycznych elementów jurajskiego krajobrazu, jakimi są malownicze ruiny Orlich Gniazd, pozwolę sobie skreślić kilka słów na temat następnego.Mirów 01.05.2007r. 082

Rycerski zamek w Mirowie. Pierwsza informacja o nim pochodzi z 1405r., gdy burgrabią zamku mirowskiego był Sasin. Istniała hipoteza, że zamek został wzniesiony w poł. XIV w. w miejscu drewniano-ziemnego grodu. Jednak wyniki badań archeologicznych wskazują, że taki gród nie istniał. Natomiast wały ziemne i sucha fosa pochodzą z XV i XVI w. Okazało się, że elementy murów pochodzą z wcześniejszej kamiennej budowli, jaką była przypuszczalnie strażnica obronna o nazwie Mirownik. Przemawia za tym bliskie sąsiedztwo zamku w Bobolicach. Przez wieki zamek przechodził z rak do rąk. Był sprzedawany, zdobywany siłą. Jego kolejni włodarze w różny sposób obchodzili się ze swoją własnością. W 1489r. zamek nabył słynny ród Myszkowskich herbu Jastrzębiec. W tym czasie zamek został znacznie rozbudowany. Zyskał m.in. wieżę mieszkalną o pięciu kondygnacjach i wewnętrzny dziedziniec. Mimo tych zmian biskup krakowski Piotr Myszkowski nie był zadowolony ze swej rezydencji rodowej i przeniósł się do Książa Wlk. Podczas potopu szwedzkiego zamek został zniszczony. Częściowo odbudowany, nie zyskał niestety dobrego gospodarza i w 1787r. został opuszczony. Już w 1683r., gdy Jan III Sobieski podążając pod Wiedeń chciał się tutaj zatrzymać, nie mógł zamieszkać w zamku, a jedynie w namiocie rozstawionym pod nim, gdyż nie nadawał się on do zamieszkania. Od tego czasu budowla stopniowo niszczała. Mieszkańcy wsi, kamień po kamieniu rozbierali mury mirowskiego zamku, przeznaczając je na budowę domów i drogi. Jego konstrukcja została poważnie uszkodzona w 1937r. Wtedy to rozpadła się południowo-zachodnia ściana wieży mieszkalnej.

W latach 60-tych XX w. obiekt został odgruzowany i zabezpieczony. W tym czasie znalazł się potencjalny kupiec, lecz transakcja sprzedaży zamku nie doszła do skutku, a szkoda.

Teraz chyba czas na legendę o tym niesamowitym miejscu.

Dawno temu dwaj bracia bliźniacy zamieszkiwali na zamkach: jeden w Mirowie, drugi w Bobolicach. Oba były połączone podziemnym przejściem. W tym to miejscu gromadzili oni zdobyte w rozlicznych wyprawach skarby. Strzegła ich czerwonooka, straszna czarownica wraz ze złym i podstępnym duchem, pod postacią psa. Z jednej z wypraw jeden z braci powrócił z branką, piękną dziewczyną o niespotykanej urodzie. Gdy zorientował się iż jego brat zakochał się w jego "zdobyczy", zamknął dziewczynę w lochu. Jej strażniczką została wspomniana wcześniej czarownica. Jednak w czasie, gdy odlatywała ona na sabat, zakochany młodzieniec zakradał się do swej ukochanej. Niestety, zdradziło ich warczenie drugiego strażnika. Przybyły na ten sygnał jego brat, w szale zazdrości zabił swego bliźniaka. Trawiony wyrzutami sumienia, próbował zagłuszyć je wódką. Podczas jednej z libacji zginął rażony piorunem. Piękna dziewczyna pozostała w lochu, gdzie przebywa podobno do dziś, nadal strzeżona przez lojalną czarownicę. O jej skuteczności świadczy fakt, że żadnemu śmiałkowi jak dotąd nie udało się wyzwolić kobiety, przez którą zginęło dwóch braci.

W czasach swej świetności warownia składała się z zamku górnego, dolnego i podzamcza. Zamek górny stał na szczycie trudno dostępnej skały, u której podnóża usytuowany był zamek dolny. Dziś pozostały po nich tylko malownicze ruiny.

Mirów 01.05.2007r. 084

Patrząc na to co pozostało po zamku górnym, można przy odrobinie wyobraźni "zobaczyć" jego kształt z przeszłości. Zgadzam się z tym, że swym obecnym kształtem przypomina on nieco okręt, co dobrze widać z dalszej perspektywy.

Mirów 01.05.2007r. 092

Zawsze, gdy wybieram się na pierwsze spotkanie z zamkiem staram się o nim czegoś dowiedzieć, zapoznać się z jego historią, planem architektonicznym i widokiem, oglądając zdjęcia. Jednak muszę stwierdzić, że prawie zawsze, gdy jestem już na miejscu rzeczywistość przerasta wyobrażenia. Tak było również w przypadku zamku w Mirowie. Jak prawie wszystkie Orle Gniazda stoi on na pozbawionym drzew wzgórzu, co niewątpliwie ma wpływ na to, jakie robi wrażenie na spoglądających nań z dołu. W miarę zbliżania się jego kształt staje się bardziej wyraźny. Teraz już można dotknąć historii. Mirów 01.05.2007r. 098Mirów 01.05.2007r. 097


Mury zamku bardzo naturalnie wtapiają się w piękno jurajskiej przyrody. Skały Mirowskie otoczone rozpościerającą się wkoło zielenią są dobrze widoczne. Mirów 01.05.2007r. 100Mirów 01.05.2007r. 099

Znajdujemy tutaj sporo gatunków kwiatów, przyciągających wzrok kolorowych krzewów, jak i skupiska jałowców.

Mirów 01.05.2007r. 090

Mirów 01.05.2007r. 091

Mnie udało się także wypatrzeć wspinającego się na skałkę człowieka.

Jak już wspominałam, nie lubię tłoku w takich miejscach. To bardzo przeszkadza mi w przeniesieniu się w klimat epoki, z której pochodzi odwiedzane przeze mnie miejsce. Tym bardziej, że tak zwani turyści nie zawsze potrafią zachować się odpowiednio. Nie dość, że sami nic nie wynoszą z takiej wycieczki to jeszcze przeszkadzają innym.

Mirów 01.05.2007r. 083

Mirów jest kolejnym punktem na mapie moich magicznych miejsc, które sprawiają, że mogę za sprawą wyobraźni i jakiejś magii właśnie, przenieść się o kilka wieków w przeszłość.



Mapa pochodzi ze strony Przewodnika po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej i Wieluńskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz