1 października 2009

Zamek Czocha - fakty i tajemnice... (Dolny Śląsk) cz. 2

Kontynuując nasz spacer śladami mieszkańców zamku przechodzimy dalej. Korytarz prowadzi nas w następne, intrygujące miejsce.

To pomieszczenie to jadalnia rodziny von Gutschow, w której znajduje się magiczne lustro.

Jego niezwykłość polega na tym, że gdy staniemy bliziutko i spojrzymy sobie w oczy wypowiadając życzenie, ono spełni się. Swoją historię opowiedziała mi jedna z pań, pracujących jako przewodnik w zamku. Przed laty była tutaj jako praktykantka. Tak bardzo urzekła ją atmosfera tej pięknej budowli, że bardzo chciała związać z nią swoje życie zawodowe. Stanęła przed lustrem, wypowiedziała życzenie i ... udało się. Pracuje w zamku, przekazując swoją wiedzę o nim wszystkim, którzy chcą posłuchać. Ja także stanęłam przed tym pięknym lustrem, ale o co poprosiłam, nie zdradzę.

Teraz zaproszę Was do "sypialni". To Komnata Książęca, w której uwagę przyciąga kunsztownie zdobione, piękne łoże z baldachimem. Stojący tutaj stół i krzesła także są pięknie zdobione.

Z nim także związana jest pewna historia. W historii zamku zdarzyło się podobno, iż pewna piękna niewiasta o imieniu Anna, wpadła w oko właścicielowi zamku, który niestety nie grzeszył ani urodą, ani młodością. Jego atutem był stan posiadania, czyli posiadany majątek. Łasa na jego bogactwo panna zdecydowała się go poślubić. Jednak w noc poślubną odtrąciła małżonka, za co ten zemścił się, uruchamiając sekretną dźwignię. Jej część łoża zapadła się, a kobieta zniknęła w nurtach Kwisy. Podobno ta zapadnia była używana i przez innych właścicieli zamku w sytuacjach, gdy kobiety nie spełniały ich oczekiwań. One także ginęły, wpadając do rzeki. Pani przewodnik zachęcała do wypróbowania łoża, zapewniając, że tej pułapki już nie ma, ale jej historia odniosła skutek i początkowo nie znalazł się taki śmiałek. Dopiero chęć zrobienia zdjęć usunęła wszelkie obawy ;-) Przy Komnacie Książęcej znajduje się łazienka. Podobno wszystkie znajdujące się w niej urządzenia sanitarne wciąż są w pełni sprawne.

Można wynająć tę komnatę, jak zrobił to niedawno pewien młodzieniec, chcąc w niebanalny sposób oświadczyć się swojej wybrance. Taki nocleg ze śniadaniem ma swoją cenę, lecz czy to ważne wobec tak pięknego uczucia? Zamek pozostanie w ich wspomnieniach jako miejsce, gdzie podjęli tak ważną dla siebie decyzję.

Przechodzimy dalej, na galerię, skąd doskonale widoczny jest dziedziniec wewnętrzny ze studnią niewiernych żon.

Stąd już tylko krok do biblioteki, do której weszliśmy z galerii wewnętrznej tajnym przejściem, które ukryte jest za tym ruchomym regałem z książkami.

Tutaj również dostrzegamy witraże zdobiące okna.

Po opuszczeniu pomieszczeń zamkowych chciałam jeszcze przyjrzeć się z bliska opisanej wcześniej studni. Oto ona:

Teraz, stojąc na dziedzińcu spójrzmy nieco wyżej...

Następnie, schodząc po kamiennych schodkach udałam się na dziedziniec dolny. Chciałam obejrzeć wszystko co było możliwe. Jak widać to miejsce nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem zwiedzających, a szkoda...

Z jednej strony okalają go wysokie mury zamku, a z drugiej zewnętrzny mur obronny.

Patrząc na ten fragment zamku, żałowałam, że nie wszystkie pomieszczenia można obejrzeć, bo jak widać jest ich tutaj sporo.

Wzdłuż niego ciągnie się drewniany krużganek, udostępniony do zwiedzania.

Po spacerze krużgankiem mogę udać się najstarszym, dolnym mostem do bramy wyjściowej lub też zdecydować się na rejs statkiem.

Wybrałam wariant trzeci. Bylam ciekawa jak prezentują się mury zamku z zewnątrz, więc poszłam otaczającą go ścieżką, by je obejrzeć.

Ścieżka jest dosyć wąska, ale warto nią pójść, by zobaczyć choćby takie widoki:

Stąd już tylko dwa kroki do parkingu. Trudno było mi opuścić to magiczne miejsce, pełne tajemnic, legend i duchów historii. Te opowieści o płaczu zamurowanego niemowlęcia, rozpaczy jego matki, spacerujących po dziedzińcu białych damach, podstępnie potopionych w Kwisie żonach, Gertrudzie, która podczas wojen husyckich wydała zamek wrogim wojskom za mieszek złota na długo pozostaną w mej pamięci.

Chodząc po zamku zauważyłam grupki młodych ludzi, ubranych w długie czarne peleryny.

Okazało się, że podczas wakacji na zamku Czocha działa Letnia Szkoła Magii. Pod tą nazwą kryje się kolonia przeznaczona dla fanów książek o Harry'm Potterze. Co roku przyjeżdża tutaj ok. 700 uczestników z kraju i zagranicy. Prowadzone tutaj zajęcia są bardzo ciekawe i urozmaicone. Są to m.in. lekcje magii, iluzji i wrózbiarstwa. O bardzo atrakcyjnych szczegółach można poczytać tutaj.

Na zakończenie zostawiłam tematy, który pobudzają wyobraźnię, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi.

Pierwszy to temat rzekomo ukrytych na terenie zamku skarbów. Ostatni jego właściciel, Ernst Gutschow zgromadził cenną kolekcję dzieł sztuki, wśród których była część słynnego skarbu carskiego, m.in. popiersia władców Rosji oraz kosztowności, obrazy, meble i bogaty księgozbiór. W styczniu 1945 r. wobec zbliżającego się frontu wschodniego Gutschow spakował większą najcenniejszą część swoich zbiorów (m.in. insygnia koronacyjne carów rosyjskich, zabytkową broń, wyroby snycerskie, złoto) i wyjechał do rodzinnego miasta - Drezna, a stamtąd do Bad Wildungen, gdzie w roku następnym zmarł. Tak do końca nie wiadomo, jaka część skarbu pozostała na zamku. W każdym bądź razie to co pozostało dostępne, wykradziono. Wywieziono z zamku meble, wyposażenie, dzieła sztuki, książki, srebra... Do dziś poszukuje się na terenie zamku miejsca, w którym być może spoczywają jeszcze nieodkryte skarby Ernsta Gutschowa. Tym bardziej, że wyjeżdżając z Czochy powiedział do służby: „Pamiętajcie, ktokolwiek tu przyjdzie, Rosjanie czy Polacy, wydajcie im z zamku to co będą chcieli. Gdyby nawet wywieźli stąd wszystko, tu i tak zostanie dużo więcej”*. Co miały oznaczać jego słowa? Być może kiedyś się tego dowiemy...

Drugim tematem budzącym ciekawość jest postać Wernera von Brauna, nazywanego "ojcem niemieckiej broni rakietowej". Jego wizyty na zamku przypuszczalnie związane były z prowadzonymi między innymi w Leśnej badaniami nad bronią V-1 i V-2 oraz z eksperymentami z bronią uranową. W wyniku prowadzonych w jego fabryce prac wytwarzano tam bardzo silne pole elektromagnetyczne, w efekcie czego w przejeżdżających tamtędy samochodach gasły silniki. Po II wojnie światowej pod zamkiem i jego okolicą pozostało wiele sztolni, które nadal czekają na odkrycie.

Jeśli dotychczasowe przedstawione tu informacje niedostatecznie zachęciły do odwiedzenia Czochy to powiem, że nakręcono tutaj kilka niewątpliwie interesujących filmów. Od powojennej komedii "Gdzie jest generał" poczynając, poprzez "Wiedźmina", na serialach "Tajemnica twierdzy szyfrów" i "Dwa światy" kończąc. Miał też swój epizod w jednym z odcinków serialu "Pierwsza miłość", o czym wspominałam wcześniej. Temat tajemnic zamku Czocha poruszali też: Bogusław Wołoszański w jednym ze swoich programów z cyklu "Sensacje XX wieku" oraz Maciej Trojanowski w programie "Nie do wiary".

Na zakończenie chciałam podziękować personelowi zamku, który zaskoczył mnie swoją wiedzą i przede wszystkim otwartością. Zarówno pani sprzedająca mi bilet, jak i pani przewodnik z wielkim zaangażowaniem i cierpliwością odpowiadały na moje i innych zwiedzających pytania. Poza tym, można było fotografować bez ograniczeń, z czym w innych obiektach różnie bywa. Nie pozostało mi już nic innego, jak tylko zaprosić Was w kolejne, już teraz "moje magiczne miejsce".

* cytat pochodzi z książki Janusza Skowrońskiego „Tajemnice zamku Czocha”

Wszelkie informacje na tematy związane ze zwiedzaniem zamku Czocha znajdziecie tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz